Portrety małżeńskie w historii sztuki mają swoje miejsce nie bez znaczenia. Mimo że ich liczba jest stosunkowo niewielka, są ciekawymi źródłami wiedzy o ówczesnej kulturze. Obraz Inglota, ze względu na atmosferę intymności, wpisuje się w ciekawy wątek prób przełamania oficjalnego charakteru portretu na przestrzeni dziejów. Sięgając daleko wstecz, zaskakującym przykładem uchwycenia istnienia więzi emocjonalnej małżonków – zwłaszcza biorąc pod uwagę ich pozycję społeczną – jest znana rzeźba faraona Mykerinosa i jego małżonki, która obejmuje władcę Egiptu w poufałym geście. Nie można też pominąć najsłynniejszego przykładu tego wątku w malarstwie, jakim jest niezwykłe dzieło Jana van Eycka „Portret małżonków Arnolfinich”. Istnieje kilka tez na temat wymowy szczegółów tego obrazu a okoliczności jego powstania pozostają zagadką. Pewne jest jedno – dla autora, mimo bogactwa symboli obecnych w przedstawieniu, istotne było uchwycenie charakteru relacji, łączącej portretowanych. Podobnie w przypadku Inglota – to, co wysuwa się na pierwszy plan, to czułość i tajemnica, znana tylko bohaterom scenki. Co do kobiety, to możemy się domyślać, że jest nią żona artysty, gdyż stanowi ona prototyp postaci kobiecych, które w tak licznym gronie wypełniają ikonografię twórczości Inglota.