Związki Kweclicha z tradycją uprawianej dziedziny sztuki nie ograniczają się jedynie do języka plastycznej wypowiedzi, szacunku dla plamy barwnej jako podstawowego budulca dzieła malarskiego, demonstrowania możliwości czy umiejętności warsztatowych. Pozostaje jej wierny dbając o wieloznaczność swoich wypowiedzi, alegoryczność przedstawień, czy, jak w tym przypadku, sięganie do ikonografii reprezentatywnej dla malarstwa klasycznego. Z eksploatowania motywu sądu Parysa zasłynął zwłaszcza Rubens, dla którego, jak i wielu jemu współczesnych artystów, portretowanie bogiń było pretekstem do ukazania aktu kobiecego. Inklinacje te nie są obce Jarkowi Kweclichowi, nagość kobiety pojawia się często na jego płótnach. Innym elementem poetyki Kweclicha, będącym ukłonem w stronę historii malarstwa są autoportrety. Domyślamy się że na miejscu Parysa stoi popiersie samego autora i poza tym, że artyście na pewno nie brakuje poczucia humoru, to rozwiązanie nadaje przedstawieniu wymiar egzystencjalny. Być może casus Parysa jest losem każdego z nas, metaforą życia, gdzie każdy wybór „jednostki skazanej na wolność” jest zgubny. Być może należy go odczytywać raczej w kontekście płci, gdzie bohater niejako uwikłany w konflikt boginek, właściwie znajdujący się w ogniu konfliktu, wypełniającego scenerię, podążając za namiętnością, zaprzepaszcza ostatecznie szansę na zachowanie życia, które może ocalić tylko u boku żony.